Znajdź opowiadanie:

"MIĘDZY KRATAMI A RZECZYWISTOŚCIĄ" - Czokoladka

(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)

CZĘŚĆ 1






FRAGMENT

Spotykałem go każdego dnia. Rano wchodził do łazienki, gdy ja szedłem się przebrać. Często spędzał kilkanaście minut przed lustrem na goleniu, prosząc, bym poczekał i poszedł z nim na śniadanie. Potem siadaliśmy razem przy stole wśród innych więźniów, którzy byli najwyraźniej jego zwolennikami i jedliśmy śniadanie, praktycznie się do siebie nie odzywając. Później był jeszcze obiad i kolacja. Gdyby nie złośliwe zaczepki, których po jakimś czasie jednak przestałem się obawiać, było wyjątkowo spokojnie. Pomyślałem nawet przez chwilę, że mógłbym się do tego przyzwyczaić.
Po pierwszym miesiącu przywykłem do takiego trybu życia. Miałem dużo czasu na rzeczy, na które zawsze miałem ochotę. Oczywiście nie wszystkie, a jedynie te, na które pozwalały mi warunki. Od czasu do czasu spędzałem również czas z Tomem, który wprawdzie nie był specjalnie rozmowny, ale w jego towarzystwie nie czułem się jak w klatce. Któregoś dnia zapytał mnie nawet, czy nie chciałbym czegoś z zewnątrz i załatwił dla mnie małe zakupy. Zaskoczył mnie, gdy któregoś wieczoru został przyprowadzony przez strażnika do mojej celi, umawiając się z nim po ciuchu, a kiedy drzwi zamknęły się za jego plecami, wyciągnął do mnie dłoń z puszką piwa.
- Skąd to masz? - zapytałem zaskoczony, na co on uśmiechnął się tylko bezczelnie i usiadł naprzeciwko mnie, stawiając jedną z puszek na stoliku. Zaraz potem rozległ się charakterystyczny syk otwieranego napoju gazowanego.


***

(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)


CZĘŚĆ 2




FRAGMENT 

Bill się nie budził. Nie chciałem go zostawiać, choć nawet nie pozwolili mi wejść do sali, ale w końcu musiałem zabrać się z Lucasem do jego mieszkania, gdy zrobiłem jednemu z lekarzy awanturę na pół szpitala, bo nie chciał mi udzielić informacji o stanie zdrowia swojego pacjenta. Dopiero kumpel chłopaka uświadomił im, że jestem jego "partnerem", jak to określił, ale i tak kazali mi wrócić, jak się uspokoję. Tak trafiłem do pokoju w mieszkaniu Lucasa, który miałem dzielić z Billem.
Wszędzie nim pachniało, a najbardziej chyba łóżko. Pomieszczenie nie było zbyt duże, ale wyraźnie przystosowane dla dwóch osób, co musiało znaczyć, że młody od dłuższego czasu przygotowywał się do zabrania mnie do siebie, nie mówiąc mi o tym ani słowa. Leżąc drętwo w łóżku, próbowałem nad sobą panować, ale zwykle dopiero ból zwracał mi uwagę na to, że wbijam sobie nieco za długie paznokcie w dłoń. Nie mogłem uwierzyć, że w niego zwątpiłem, a on nawet ledwo żyjąc myślał o wszystkich, tylko nie o sobie. Mimowolnie w oczach wielokrotnie stawały mi łzy, ale warczałem wtedy na siebie rozdrażniony, zapewniając się, że Bill wyjdzie z tego cało, a ja przy najbliższej okazji zabiję tego gnoja, który go skrzywdził. Tym samym koło czwartej nad ranem, wciąż nie mogąc usnąć, odnalazłem pokój Lucasa i wcale nie dziwiąc się, że on też nie śpi, zażądałem informacji na temat tego śmiecia. Chłopak jednak pokręcił tylko przecząco głową. Był blady, pod oczami miał sińce i najwyraźniej dopiero niedawno przestał płakać. Zapewne dlatego, że nie miał już na to siły. Po moich słowach patrzył tylko na mnie przez chwilę, a potem zgasił lampkę.

autorka: Czokoladka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.