(By przejść do bloga, kliknij w obrazek)
FRAGMENT:
Wielka willa pod Berlinem odznaczała się wśród innych luksusowych budynków w jej okolicy swoją ekstrawagancją, z której znany był jej właściciel. Niespełna dwudziestosiedmioletni mężczyzna, który w ciągu ostatnich pięciu lat zdominował rynek mody i wszelkie instytucje z nią związane. Nie tylko w Europie, ale nawet w Stanach, czy Japonii wciąż ruszały pełną parą kolejne filie jego wielkiej korporacji: zaczynając od domów mody, przez agencje modelek, po studia fotograficzne. Wszedł do tego świata jako jednosezonowy powiew świeżości, a jednak zagrzał tam na dłużej i nic nie wskazywało na to, żeby cokolwiek miało się zmienić. Marka B.Kay nabrała wysokiej wartości i nikt już nie ważył się kpić z jego nazwiska.
Pomieszczenia w zachodniej części willi były utrzymane w chłodnych kolorach, gównie czerni i bieli, natomiast po wschodniej części głównie czerwieni i czerni. Przynajmniej tego roku. O jego gustach mówiło się jednocześnie, że są wysublimowane i ekstrawaganckie, a jego coraz to nowe pomysły zaskakiwały świat przy każdej nadarzającej się okazji. Pasjonował się zmianami kolorów, wzorów na ścianach i obić swoich ulubionych mebli, a przez pierwsze dwa lata swojej działalności potrafił nawet ubrać się w luźne dresy i dyrygując pracownikom, chwycić za pędzel, bądź wpaść do jednego ze swoich warsztatów krawieckich, aby w przypływie weny stworzyć coś, czego bał się nie zdążyć uchwycić ołówkiem na kartce. Z czasem jednak zaczął ograniczać się do projektów, żeby całą brudną robotę oddać w ręce swoich pracowników. Mimo wszystko po pięciu latach drugiej już ze swoich życiowych karier, ten wielki wór bez dna zaczynał świecić pustkami. Pomysły coraz częściej nakładały się, bądź po prostu mieszały ze sobą i choć niewielu to zauważało, a wartość jego konta wciąż powiększała się o kolejne kolosalne sumy, on czuł, że źle się dzieje. Wypalał się i po raz drugi w swoim życiu nie potrafił tego powstrzymać.
autorka: Czokoladka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz